STRÓJ WILAMOWSKI
Historia stroju
Strój wilamowski występuje jedynie na terenie miasta Wilamowice, założonego w XIII w. przez osadników z Zachodniej Europy. Według przekonań mieszkańców, osadnicy ci sprowadzeni na te tereny po najazdach tatarskich w 1241 r., pochodzili z terenów Flandrii, Fryzji i Alzacji. Germańskie pochodzenie Wilamowian można dostrzec w języku wilamowskim, który używany jest do dzisiaj. Wilamowianie, trudniąc się produkcją płótna i wyrobów samodziałowych, podjęli handel z takimi ośrodkami jak Wiedeń, Berlin, Paryż, Moskwa czy Istambuł. Właśnie z tego powodu, w stroju wilamowskim, występują motywy i materiały spotykane w wyżej wymienionych ośrodkach.
Strój wilamowski w formie zbliżonej do tej, jaką znamy dzisiaj, wykształcił się więc w II połowie XIX wieku. Najstarsze zdjęcie stroju wilamowskiego wykonane zostało przez krakowskiego fotografa Ignacego Kriegera około 1865 r. Widać na nim już drukowane chustki, fartuchy, kraciaste odziewaczki, korale i inne elementy, znane nam dzisiaj. Na rozwój stroju, oprócz dalekich podróży handlowych, miało wpływ wykupienie się Wilamowian z poddaństwa w 1808 r., a także otrzymanie przez Wilamowice praw miejskich w 1818 r. O ile na strój kobiecy wpłynęło to pozytywnie, to strój męski prawdopodobnie wtedy zanikł, gdyż mężczyźni zaczęli ubierać się tak, jak ubierali się mieszkańcy odwiedzanych przez nich miast. Szczególnie przyjęła się moda wiedeńska – grube, wełniane płaszcze z aksamitnym kołnierzem, zwane w Wilamowicach ibercijerami.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r., Wilamowice odcięte zostały od dotychczasowej stolicy, a zarazem najważniejszego źródła materiałów do wytworzenia stroju. Wilamowianki zaczęły więc szukać zamienników, co nie zawsze było możliwe. Niektóre elementy, takie jak zimowe kaftany kacabajka czy jakła przestały być wykonywane, gdyż nie można było dostać odpowiednich tasiemek do ich ozdabiania. Coraz więcej kobiet, zamiast dokupywać swoim córkom materiały, z których nie były zadowolone, przekazywało stroje tylko dwóm lub trzem córkom, a reszta ubierała się „po polsku”.
Strojem wilamowskim interesowali się naukowcy i działacze polscy i niemieccy. Jedni i drudzy starali się przekonać biernych politycznie Wilamowian do swoich racji i połączenia się z jednym z tych narodów. Sami Wilamowianie mówili o sobie „Wer zȧjn Wymysiöejyn” – jesteśmy Wilamowianami, i zarówno Niemców z pobliskiego Bielska jak i Polaków z okolicznych wsi uważali za obcych. Etnografowie niemieccy, stosujący bazującą na niemieckim nacjonalizmie metodologię badania wysp językowych (Sprachinselforschung) uznali Wilamowice za wyspę niemiecką, co skutkowało przymusem podpisywania Volkslisty w Wilamowicach w czasie okupacji. Większość mieszkańców otrzymała kategorię III – Auf Widerruf (po wojnie ich pochodzenie miało zostać ponownie zweryfikowane), a kilkanaście rodzin kategorię II (Niemiec czystej krwi, bierny politycznie). Zaczęło się prześladowanie osób, które podpisania Volkslisty odmówiły (włącznie z obozami) oraz przymusowe wcielenia do Wermachtu. Na sytuacji tej skorzystali niektórzy mieszkańcy okolicznych wsi, którzy dzięki pomocy Wilamowian mogli uniknąć wywózek na przymusowe roboty do Niemiec.
W roku 1945, wiele elementów stroju zostało skonfiskowanych przez żołnierzy Armii Czerwonej. Były to jednak kradzieże na tle majątkowym. Po kilku miesiącach władzę w Wilamowicach objęli Polacy z okolicznych wsi. Wprowadzony wtedy został zakaz noszenia stroju wilamowskiego i używania języka wymysiöeryś. Ludzie, którzy nie przestrzegali rozporządzenia byli prześladowani, zsyłani w głąb Rosji. Kobiety które zakładały strój wilamowski były bite, a ubiór publicznie z nich zdzierano. W związku z tym wiele kobiet zrezygnowało zupełnie z noszenia tradycyjnego stroju. Te, które tego nie zrobiły, musiały zamienić typowe wilamowskie elementy na bardziej „polski” ubiór (czarne chusty, zanikanie pasiastych pończoch, czepców). Strój, podobnie jak i język, zaczął zanikać.
W czasie prześladowań, jedyną ostoją wilamowskiej kultury był Zespół Regionalny „Wilamowice”, którego udokumentowane początki sięgają lat 30. XX wieku. W 1948 r., został on oficjalnie zawiązany przez ówczesnego kierownika szkoły, Eugeniusza Bilczewskiego, a następnie przejęty przez jego córkę Jadwigę Bilczewską-Stanecką. Dzięki zainteresowaniu przez nią Cepelii, która zaczęła produkować wilamowskie stroje, twierdzono już, że nie są one „germańskie”, lecz są „flamandzko-szkocko-ukraińsko-turecką mieszanką kulturową gruntownie przetopioną w tyglu polskości” i można je było używać. Starsze kobiety nosiły strój w nieco zmienionej formie na co dzień. Ostatnia kobieta, która nosiła się zawsze po wilamowsku – Aniela Fox fum Biba-Hȧnzl zmarła w 2002 r.
Obecnie strój w Wilamowicach nadal jest noszony, zarówno przez starszych, jak i młodzież. Starsze kobiety strzegą wyznawanych przez siebie zasad noszenia stroju, niejednokrotnie dyskutując z młodszymi na temat tego, jak kompletują zestawy czy dobierają materiały. Dzieje się tak zarówno wśród niezrzeszonych w zespołach osób, jak i wśród jego członkiń. Takie dyskusje świadczą o żywotności stroju wilamowskiego oraz o tym, jak ważny jest on dla dzisiejszych Wilamowianek, nawet jeśli jego współczesny wygląd coraz bardziej odbiega od tego przedwojennego. Nad odrodzeniem stroju pracują członkowie Zespołu a badania nad nim prowadzi Stowarzyszenie „Wilamowianie”, którego członkowie posiadają zbiór liczący dwa tysiące elementów stroju. Największa kolekcja muzealna została zebrana w Muzeum Historycznym w Bielsku-Białej, głównie za sprawą zasłużonej badaczki tego stroju i kustosza Działu Etnografii tejże placówki – Elżbiety Teresy Filip. Stroje prezentowane są na wystawie w „Domu Tkacza” – filii tego muzeum. Współcześnie, najlepszą okazją do podziwiania stroju poza muzealnymi gablotami jest Boże Ciało, kiedy kobiety uczestniczące w procesji zakładają najbogatszy strój, przeznaczony również dla matki chrzestnej, charakteryzujący się bogatą kolorystyką z przewagą czerwieni, zieleni, bieli i złota. Wilamowianki chodzą też w nich na inne procesje, 13 maja, 13 października, odpusty (św. Trójcy w czerwcu, św. Józefa w marcu i św. Józefa Bilczewskiego w październiku) czy na rezurekcję.
Oprócz wielopokoleniowego Zespołu Regionalnego „Wilamowice”, działa również powstały w latach 90. młodzieżowy zespół „Cepelia-Fil Wilamowice”, w którym strój wilamowski jest jednym z wielu kostiumów estradowych, obok cieszyńskiego, krakowskiego czy podhalańskiego. W kostiumach powstałych na podstawie oryginalnych strojów wilamowskich występują również tancerze zespołów „Śląsk” i „Mazowsze”.
Strój kobiecy
Charakterystyczną cechą stroju wilamowskiego jest użycie materiałów produkcji fabrycznej, sprowadzanych z dalekich krain. Jak dostrzegła Elżbieta Teresa Filip, trudno mówić o ludowości stroju wilamowskiego w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, przynajmniej w odniesieniu do wieków XIX i XX. Autorka zauważa, że choć tkactwo należało do podstawowych zajęć Wilamowian, tylko materiał na spódnice „od Kalety” robiony był ręcznie w Wilamowicach. Ale odpowiednio barwioną przędzę do wyrobu tych tkanin, podobnie jak większość materiałów na spódnice i fartuchy, a także gotowych elementów tego stroju – odziewaczki „tureckie” i kraciaste, „czerwone” i „białe” chustki na głowę – do okresu I wojny światowej sprowadzane były bezpośrednio z Wiednia. Były to tkaniny wykonywane maszynowo – cieńsze i lżejsze, a przede wszystkim delikatniejsze niż te, które można było wyprodukować ręcznie, w Wilamowicach (Filip 2001: 97).
Unikalny jest przystrój głowy Wilamowianek: jeszcze w okresie międzywojennym mężatki nosiły na głowie kilka płóciennych czepców [hoüa], także na co dzień. Pierwszy czepiec zakładały jeszcze w łóżku. Kiedy szły do kościoła, na czepiec wiązały związkę [drymła] – pas białego płótna z haftami i wiązały chustkę pod brodą w charakterystyczny sposób [cypła].
Do najbardziej odświętnego stroju, zwanego w literaturze „narodowym” na płócienną koszulę spodnią [hemb] przedłużoną o ciasnochę [ćjasniöeh] zakładano koszulę [jypła] z żółtymi haftami na przyramkach. Na nią ubierano spódnicę z czerwonego sukna [ruterök] bądź niebieskiego jedwabiu [błöwerök] zszytą z brokatowym gorsetem – opleckiem [gyśtałt], na ramionach którego przyczepiano w tyle żakardową wstążkę [aksułbynzuł]. Podobną wstążkę [korolbynzuł] wiązano pod szyją do pięciu rzędów korali z charakterystycznym wilamowskim krzyżem [kroücła]. Przód spódnicy przykrywano zielonym, taftowym fartuchem. Na głowie noszono siedem do dwunastu czepców, ostatni tzw. złoty czepiec [gułdhoü] wykonany był z tego samego brokatu, co oplecek. Na czepce wiązano związkę z bordowymi koronkami i haftami, przetykanymi złotą bądź srebrną nicią [rut drymła]. Taki strój noszono na odpusty, wesela i największe święta. Jeszcze bardziej bogata wersja tego stroju (na czepce i związkę zakładano welon) zarezerwowana była dla matki chrzestnej oraz dla młodych i bogatych mężatek na Boże Ciało. Podobnie wyglądał strój panny młodej (ale z niebieską spódnicą i bez welonu).
Strój na mniejsze święta różnił się znacznie od stroju „narodowego”. Na płócienne czepce wiązano związkę z pomarańczowym haftem [gał drymła] i czerwoną chustkę [toüruttihła]. Zamiast koszuli [jypła] w chłodniejsze dni można było ubrać jupkę [jüpka], czyli kaftan obszyty bogatymi bortami i aplikacjami pasmanteryjnymi. Spódnice miały wzory w różnorodne paski, każda miała swoją nazwę: z zielonymi paskami [grinśtrimikjerök], z niebieskimi paskami [błöwśtrimikjerök], siedmioguldenowa (kupiona za siedem guldenów) [zejwagułdnikjerök]. Do spódnic tych zakładano pasujące do nich fartuchy perkalowe o wzorach kwiatowych. Każda spódnica (a było ich około 25 rodzajów) przeznaczona była na inną okazję. Okrywano się dużymi, wełnianymi chustami w kratę zwanymi odziewaczkami [ymertihła].
W okresie postu i adwentu noszono uboższe stroje: białe chustki drukowanym wzorem kwiatowym, „gorsze” spódnice, fartuchy z materiału w biało-czerwone lub biało-niebieskie pasy. Noszono również tylko trzy rzędy korali bez krzyżyka. Podobnie wyglądał strój żałobny, który dzielił się na strój na ciężką żałobę (na pogrzeb i do 6 tygodni po śmierci bliskiej osoby) i lekką żałobę.
Na co dzień Wilamowianki nosiły stroje o krojach zbliżonych do odświętnych, ale uszyte z tańszych materiałów, szczególnie tzw. kartonu czyli kwiecistej bawełny. Jupki i spódnice obszyte były tasiemkami i tańszymi aplikacjami pasmanteryjnymi. Oprócz podstawowej funkcji właściwiej odzieży roboczej, ubiór ten miał też funkcję podkreślania tożsamości regionalnej/narodowej: dla odróżnienia się od polskich czy niemieckich robotnic Wilamowianki nosiły do prac w polu również korale (w tym wypadku również z bursztynu).
Niezależnie od stroju, na nogach Wilamowianki nosiły wełniane pończochy w poziome pasy. W zimie zamiast jupek noszono grube, watowane kaftany sięgające bioder [jakła] lub kolan [kacabȧjka].
Wszystkie ze wspomnianych strojów miały kilka wersji. Ta różnorodność wersji, wzorów, materiałów oraz ścisłe zasady ich zestawiania na określone okazje i kontrola społeczna są najważniejszym wyróżnikiem stroju wilamowskiego.
Strój męski
Ciekawostką jest strój męski, który zanikł już w XIX wieku. Wilamowianie ubierali się na modę miejską, wzorując się na mieszkańcach miast europejskich, z którymi handlowali, szczególnie Wiednia. W 1948 r. na potrzeby zespołu powstała „rekonstrukcja stroju męskiego”, która była jednak bardzo luźną stylizacją. Po 2010 r. młodzi Wilamowianie zaczęli sami rekonstruować strój z XIX wieku, znajdować elementy z okresu międzywojennego jak czarne, wełniane płaszcze ibercijery oraz tworzyć nowe elementy i łączyć je ze strojem powstałym w czasach PRL. Dziś męski strój wilamowski nie jest już tylko kostiumem zespołu folklorystycznego, ale na wzór stroju kobiecego rządzi się swoimi zasadami i podlega, choć w mniejszym stopniu, kontroli społecznej. Składa się on z kapelusza, białej koszuli (produkcji fabrycznej), żakardowej wstążki pod szyją przejętej ze stroju kobiecego, lajbika (kamizelki) w różnych odcieniach niebieskiego, bordo lub czerni, rzadziej czerwieni lub zieleni. Lajbik występuje również w wersji z rękawami jako kaftan. Czarne spodnie [pumpahöza] wpuszczane do „polskich butów” [pönyśy śü]. Spodnie opięte są szerokim, skórzanym pasem z haftami w kwiatowe wzory i ćwiekami, który jest luźną interpretacją Jadwigi Staneckiej – autorki rekonstrukcji z 1948 r. W chłodniejsze dni mężczyźni ubierają wełniane, dwurzędowe płaszcze z aksamitnym kołnierzem [ibercijer]. W ostatnich latach powstały również nowe elementy stroju wzorowane na tych sprzed pierwszej wojny, jak wysokie cylindry czy czarne marynarki.
Tekst: Tymoteusz Król. na podstawie poprzedniej wersji tekstu Justyny Majerskiej